niedziela, 3 października 2010

PX 70 Color Shade First Flush - pierwsze koty za płoty

Brukselę, nawiedziła chyba ostatnia w tym roku, słoneczna i naprawdę ciepła niedziela. Postanowiliśmy z moją żoną (patrzy tu na mnie kątem oka bo je ma  i poprawia mnie: chce być per Muza)  wykorzystać nadażającą się okazję by wypróbować niedawno zakupione filmy z Impossible Project. Końcowy efekt: 50% skuteczności. 

Ale po kolei.

Zaczęło się nieźle bo od "trupa" zastrzelonego na naszej ulicy Polaroidem 660. No i to była już ostatnia taka akcja wyżej wymieniongo. Każda kolejna próba zwolnienia  migawki kończyła się porażką. Zaciął się? Wyrzuty sumienia, zmęczenie a może po prostu dozowanie przyjemności? Troche nas to zmartwiło ale pozostawał w ręku jeszcze bardziej doświadczony SX 70.

Senior rozkręcał się powoli.


To jest na przykład Mini Moris (ten pierwszy). Wkład się zablokował i fote zeżarło. Winą obarczyłem prowizoryczną osłonkę, którą spece od PXa wszędzie każą robić by zbytnio nie naświetlić zdjęcia a która kosztowała mnie dwa pełne wkłady.



Mówię dwa bo gdy wyciągałem  siłą (pozdro Mes!) to zeżartą klatkę aparat  zwrócił mi również kolejną, w ogóle nie przetrawioną. O sami zobaczcie.... 



Nawet jeśli by wyszło przedstawiałoby widok ulicy  z perspektywy gościa siedzącego na chodzniku i walczącego z aparatem. Ciekawe, prawda? Lekki dramat :( 

Z pomocą przyszedł dopiero Robot (pozdro Radziu!) który ładnie przypozował, cierpliwie poczekał aż wyjmę SXa po czy wsiadł na rower i odjechał. 


TANSFORMER SAVED THE DAY



  

1 komentarz:

  1. To trzecie wygląda jak całun turyński czy coś. A pozostałe takie sobie zajebiste wyszły ;) czuję się zazdrosny.

    OdpowiedzUsuń